Niniejszy tekst nie jest materiałem promocyjnym. Powstał dobrowolnie, tak jak dobrowolnie i z przyjemnością można zgłosić się na tego typu wydarzenia. Do czego zresztą gorąco zachęcamy.

Od lewej: CLA 250e, GLE 350de, E 300de, EQA 250. Za płotem: Audi – ktoś przyjechał się zamienić;

Im częściej obcuję ze współczesnością tym ciężej mi się jest z nią mierzyć. Szczególne wątpliwości budziła (i w pewnym sensie wciąż budzi) elektryfikacja branży motoryzacyjnej.

Bo jak? prąd? Samochód ładować jak komórkę czy laptopa?

Jeśli wierzyć unijnym planom i zapędom to ostatnim momentem na rejestrację samochodu z silnikiem spalinowym będzie rok 2035. To już za 14 lat. W takim razie co nas właściwie w tej dziedzinie czeka?

Elektryfikacja

Możemy się jej obawiać bardziej lub mniej. Prawda jest taka, że przy obecnym poziomie rozwoju technologicznego, biorąc pod uwagę ogólnie pojętą sytuację „klimatyczną” – maksymalne ograniczenie emisji gazów cieplarnianych jest (i będzie) priorytetem rozwojowym na najbliższe lata.

Widzę, że sąsiad elektrykiem. Ja to wolę mieć kontrolę nad zasięgiem.

Anonimowy mówca zatroskany o otoczenie motoryzacyjne

Że do rozwoju technologicznego należy podchodzić z otwartą głową i zdrowym rozsądkiem mówimy Wam właściwie co tydzień. Sceptykom (ale tylko tym, którzy do otoczenia nie podchodzą z właściwą refleksją) warto wskazać ten oto egzemplarz Gazety Cieszyńskiej i jej wydanie z 28. kwietnia 1929 roku.

EQ TOUR

EQ TOUR – pod takim szyldem odbywa się cykl imprez szkoleniowych prezentujących możliwości zarówno w pełni elektrycznych, jak i hybrydowych modeli marki Mercedes-Benz. W związku z tym, że w Trójmieście mamy bardzo prężnie działających dealerów marki – toteż elektryczno-hybrydowa karawana zawitała i do Gdyni. Konkretnie do salonu BMG Goworowski, przy ul. Łużyckiej w Gdyni-Redłowie.

Dumnie czekająca na kierowców część karawany hybrydowo-elektrycznej

Do dyspozycji klientów udostępniono łącznie osiem aktualnie oferowanych modeli. Cztery – hybrydowe, tj. posiadające konwencjonalne silniki spalinowe, sprzężone z silnikiem elektrycznym, oraz cztery – w pełni elektryczne. W tym – co ciekawe – jedyny w swoim rodzaju elektryczny Van – klasa EQV.

Elektrobus? Tak, poproszę.

Jazdy testowe poprzedzone zostały sprawnie przeprowadzonym wykładem. Celem wprowadzenia do lub też – rozjaśnienia – świata zelektryfikowanych samochodów.

Przekazane informacje dotyczyły nie tylko samochodów marki organizatora, ale również specyfiki funkcjonowania elektrycznej rzeczywistości ogólnie. Z tegoż wykładu pochodzi również przytoczona wyżej, mrożąca krew w żyłach informacja o planowanym zaprzestaniu możliwości rejestracji samochodów z silnikami emisyjnymi. Straszne, choć nieuniknione.

Jazda.

Tu szczególnie podziękować należy odpowiedzialnym za wytyczenie trasy. Był piątek, godzina 15:00. Kto z trójmiejskimi drogami obcował ten (po pierwsze) w cyrku się nie śmieje, ale też wie, że istnieją bardziej dogodne terminy na wyprawy poza miasto.

Organizatorzy zaplanowali ok. 80 kilometrów podróży po mniej i bardziej malowniczych okolicach Gdyni, Wejherowa i innych pomniejszych miejscowości. Sprawnie wytyczone miejsca przesiadek (i sama ich organizacja) spowodowały, że przy każdym postoju następowała rotacja między kierowcami i pojazdami. Przesiadaliśmy się do kolejnego samochodu w kolumnie, a to wszystko po to by podczas tej krótkiej sesji można było poczuć specyfikę każdego z napędów i kształtów pojazdów.

3/4 karawany podczas jednego z postojów na przesiadkę.

Pozornie krótkie sesje w każdym z samochodów były jednak wystarczające do złapania pierwszego kontaktu. Tym bardziej, że w przypadku modeli EQA, EQC, a także hybrydy GLE 350de na pokładzie znajdowali się instruktorzy, gotowi zarówno na prezentację wyżej wymienionych, jak i na podzielenie się refleksjami dotyczącymi stanu branży motoryzacyjnej.

Wyjątkowo cierpliwi, otwarci i wyposażeni (adekwatnie do prezentowanych pojazdów) w solidną dawkę wiedzy i doświadczeń. Przy okazji, dla tych bardziej ciekawych – Panowie Grzegorz Dachowski i Tomek Pucz reprezentują Driving Academy, założoną przez Pana Roberta Hundlę – utytuowanego pilota rajdowego. Trzeci z instruktorów – Pan Antoni – prowadzi natomiast bardzo ciekawy kanał na YouTube – Na Koniec Dnia, oraz profil na Instagramie – SportStandard.

1/4 karawany w Nowym Dworze Wejherowskim.

Po kilku przesiadkach gwarantujących kontakt z każdym z prezentowanych modeli, cała grupa udała się z powrotem do salonu BMG Goworowski aby tam elegancko ukłonić się każdemu z instruktorów i wsiąść z powrotem do swoich konwencjonalnych, spalinowych wozideł i odjechać w sobie tylko znanych kierunkach.

Całe spotkanie, łącznie z przywitaniem, wykładem i jazdą, trwało ok. 4-4,5h. Intensywnie, z przyjemnością. Co ciekawe i dosyć niespotykane – organizatorzy wykazali się niezwykłym dbaniem o szczegóły wyposażając każdego z uczestników w pakiet żywnościowy. Zdecydowanie pomógł w zaspokojeniu głodu i uspokojeniu stresu. Za to – i nie tylko za to – wielkie dzięki.

Czyli co nas czeka?

To zależy na co się czeka.

Jeśli na niepowtarzalne, charakterystyczne dla silników w poszczególnych układach cylindrów, brzmienie – to raczej nie ma na co. Co ciekawe – samochód elektryczny – oprócz oczywistej absencji akompaniamentu silnika spalinowego – porusza się jak najbardziej dźwięcznie. Prawideł aerodynamiki nie sposób oszukać, toteż szum spowodowany przecinaniem powietrza przez boczne lusterka słychać i czuć całkiem wyraźnie. Podobnie jak szum pochodzący z obracających się kół.

Osiągi

Samochody elektryczne mają tę zasadniczą przewagę, że maksymalny moment obrotowy dostępny jest od samego dołu – mówiąc kolokwialnie: dobrze idą (przyspieszają) od samego początku i sprawna jazda w warunkach większego zagęszczenia ruchu (np. takiego piątkowego, ok. 17:00, po kaszubskich rondach) jest bezproblemowa i bardzo przyjemna.

W mocniejszych i bogatszych wersjach wyposażenia parametry są analogicznie bardziej imponujące, osiągając poziom bardziej niż tylko akceptowalny – w modelu EQC 400 – 408KM, przyspieszenie od 0 do 100 km/h w czasie około 5. sekund i maksymalna prędkość 180km/h.

Codzienne użytkowanie

Na pewno czeka nas, kierowców (ale również i pasażerów) konieczność ponownej adaptacji do specyfiki funkcjonowania tych pojazdów. Kierowców dotknie to w szczególności – tzw. rekuperacja (czyt. odzyskiwanie) energii i reagujący na wiele zmiennych (haptyczny) pedał gazu (przyspieszenia) z pewnością wymagać będą przyzwyczajenia.

Samochody elektryczne Mercedes-EQ posiadają kilka różnych trybów jazdy, każdy o odmiennej charakterystyce. Z powodów oczywistych – ogólnie krótkiego obcowania, a także braku doświadczenia – nie sposób było wnikliwie zapoznać się z każdym z osobna. Poza tym nie chciałem nic zepsuć; Z pewnością w rękach sprawnego, obytego z motoryzacją przyszłości kierowcy może dać poczucie większej kontroli nad prowadzonym pojazdem.

Jedną z najczęściej przytaczanych argumentów przeciwko masowej elektryfikacji motoryzacji jest zasięg. Czyli ile samochód elektryczny jest w stanie przejechać na jednym ładowaniu (tankowaniu) i ile takowe będzie trwało. Jeśli wierzyć danym przedstawionym na wykładzie, zebranym bezpośrednio za pośrednictwem jednej z aplikacji koncernu Mercedes-Benz: większość użytkowników pokonuje na co dzień krótkie odległości – nieprzekraczające 200km. Zatem uśredniony zasięg w granicach 200-250km powinien wystarczyć większości zainteresowanych. Przy założeniu, że mamy dostęp do ładowarki w domu i w pracy.
Kwestie aktualnie dostępnej w kraju infrastuktury zamierzamy poruszyć w odrębnym wpisie.

Niecodzienne doznania

Na koniec – są głosy – na przykład te dochodzące z siedzenia pasażera, od Małgosi – że samochody te powodują nieprzyjemne doznania żołądkowe. Krótko mówiąc – sporadycznie prowokują lekkie torsje. Bardzo możliwe, że sensacje te sprowokował miernie znający się na szoferowaniu kierowca. Nie są to jednak pierwsze doniesienia świadczące o tym, że elektryki nie każdemu wrażliwemu żołądkowi podejdą. W zamian za to podejść do gardła może drugie śniadanie, czy inny – brunch.

Połowa karawany. W pełni elektryczne EQA – po prawej.

Co warto zrobić?

Korzystać z możliwości pierwszego i kolejnego kontaktu z motoryzacją elektryczną. To najczęściej nic nie kosztuje, a pozwala przekonać się na własnej skórze co to i z czym to się je(dzie). Najbardziej dostępnym sposobem jest wynajęcie elektrycznego samochodu na minuty – na przykład w sieci Trafficar. Gorąco zachęcam również do śledzenia lokalnych przedstawicieli wiodących marek motoryzacyjnych i organizowanych przez nich wydarzeń.

Po doświadczeniach z BMG Goworowski mogę powiedzieć, że przyjęto mnie tam w bardzo uprzejmy sposób, nie czułem presji zobowiązania się do czegokolwiek. Producenci mają pełną świadomość, że na obecnym etapie ich działania zorientowane są nie tylko na samą sprzedaż, ale głównie na popularyzację oferty i niejako oswajanie potencjalnych klientów na to, co już za chwilę będzie należało do obowiązujących standardów.

Problematykę geopolityczną i makroekonomiczną postaramy się Wam przybliżyć w osobnym wpisie, a o bardziej nieskoordynowanych i subiektywnych wrażeniach z wydarzenia EQ Tour usłyszycie w dziewięćdziesiątym dziewiątym odcinku Luźno Przy Kawie – 27. sierpnia, w piątek punktualnie o 7. rano.