Blog w założeniu służy nam również do dzielenia się informacjami, których poruszyć w podcaście nie zdążymy. Na przykład o MINI i o deklaracji marki przyjaznej weganom – 100% Vegan.

Czy samochód może być w ogóle wegański?

Odpowiedź jest krótka: nie.

Jak donosi portal buyacar.co.uk, szereg elementów będących integralną częścią wyposażenia samochodów osobowych korzysta z materiałów odzwierzęcych. Na przykład ekrany. Te mogą być produkowane przy wykorzystaniu cholesterolu pochodzenia zwierzęcego.

Mini – 100% Vegan

Do poruszenia tego konkretnego tematu zainspirował mnie red. Jacek Balkan i jego MotoDziennik. Niegdyś codzienny, terazcotygodniowy przegląd motoryzacyjnych nowości i informacji. W mojej osobistej opinii – jeden z bardziej wartościowych regularnie ukazujących się polskich programów motoryzacyjnych.

Odcinek numer 117, opublikowany 8. lutego bieżacego roku zatytułowany został właśnie „Mini 100% Vegan”. Z grzeczności nie będę praktykował internetowej przypierdolki i wcale nie napiszę, że marka, o której mowa to MINI, nie – Mini (ilustracja poniżej).

M i n i produkowano do 2001. roku i – na całe szczęście – nie dotrwało do czasów, w których rozważalibyśmy jak mogłoby zostać bardziej wegańskie.

Po lewej Mini Cooper, po prawej - MINI Cooper.
Po lewej – Mini, po prawej – MINI. Źródło: www.autoexpress.co.uk

O co właściwie chodzi?

Ano o to, że szef designu marki, pan Oliver Heilmer, na przełomie stycznia i lutego bieżącego roku oświadczył, że samochody marki MINI nie będą mogły zostać doposażone w pokrycia foteli wykonane z naturalnej skóry.

Argumentacja pana Heilmera jest całkiem sensowna. Oto – zamiast skóry naturalnej – marka zobowiąże się do wykorzystywania tworzyw sztucznych, również tych powtórnie przetworzonych, tak aby maksymalnie ograniczać ślad węglowy powodowany samą produkcją aut.

Pan Heilmer uważa ponadto, że skóra naturalna nie jest nam już potrzebna, ponieważ jesteśmy w stanie zastąpić ją całkowicie przez materiały syntetyczne, zdatne do recyklingu.

Poniższa infografika pokazuje na co można zwrócić uwagę kiedy w wyborze wnętrza samochodu kierujemy się ideami związanymi z wegańskim stylem życia:

Co ciekawe – media donoszą, że w blisko 54% przypadków zamówień aut marki MINI w Wielkiej Brytanii, wybierano wyposażenie opcjonalne w postaci skórzanej tapicerki.

Recykling, rozumie Pan.

Moje osobiste doświadczenia z marką kwalifikują się do osobnego cyklu publikacji. Pozwolę sobie tylko wtrącić, że mam szczerą nadzieję, że materiały powtórnie przetwarzane będą charakteryzować się podobną (lub lepszą) wytrzymałością na zużycie.

Kiedyś przywiozłem do serwisu MINI z przebiegiem +- 15 tysięcy kilometrów. Podczas przeglądu mechanicy stwierdzili „sparciałą osłonę amortyzatora z tyłu”. Kiedy zapytałem doradcę serwisowego jak to jest, że osłona w samochodzie niespełna rocznym, z przebiegiem raczej znikomym ulega degradacji w tak krótkim czasie, otrzymałem szczerą odpowiedź:

„Wie Pan, ta gumowa osłona w swoim życiu była już czymś innym. Recykling, rozumie Pan.”

Co to właściwie zmieni?

Pewnie niewiele. MINI przechodzi właśnie facelifting. Niestety polski konfigurator on-line w dalszym ciągu pokazuje wersję sprzed zmian, za to konfigurator niemiecki – pozwala na stworzenie nowej, poliftingowej wersji samochodu.

W obydwu przypadkach możemy wybrać skórzaną tapicerkę. W kilku wariantach kolorystycznych.

Udało mi się uzyskać informację od reprezentanta polskiego przedstawicielstwa marki i dowiedziałem się, że żaden oficjalny komunikat dotyczący obrania nowego, proekologicznego i wegańskiego kursu, nie został dotychczas do dealerów przesłany.

Według Oliver Heilmera, głównym celem marki jest wzornictwo ponadczasowe, nie zaś – jednorazowe. Ciekawa to deklaracja, zważywszy na to, że skórą wykłada się wnętrza aut od lat, a wielu użytkownikom z luksusem, ponadczasowością i ogólnie prestiżową atmosferą kojarzy się właśnie zapach „porządnej skóry w samochodzie”.

Pożyjemy, zobaczymy

Pomimo tego, że sam do środowiska wegańskiego nie należę, skórzaną tapicerkę lubię, a benzynę od energii elektrycznej preferuję – chętnie zobaczę efekty tekstylnych poszukiwań spod hasła „sustainability”.

Kto kiedykolwiek miał okazję obcować z tkaniną o nazwie Alcantara, ten chyba wie, że nie tylko się da, ale nawet trzeba i można. A Alcantara to w końcu nic innego jak syntetyczny zamsz.

Swoją drogą, wydawałoby się, że najskuteczniejszą strategią minimalizującą obciążenie środowiska powinno być zachęcanie konsumentów do wykorzystywania samochodów do końca zamiast wymieniania co 3 lata, ale co ja tam wiem.